sobota, 16 kwietnia 2011

Satysfakcja rekompensuje wszystko :)

Dziś jestem już po warsztatach Pole Dance iiiii UMIERAM ... boli mnie każdy jeden możliwy mięsie, mam krwiaki, otarcia, pęcherze na stopach i rękach (a raczej rany po nich), jestem niewyspana (nie znalazłam takiej pozycji do snu żeby coś mnie nie bolało :P ) a moja mama mówi, że jestem masochistką. Ale powiem Wam coś...to NIIIIIC bo satysfakcja jaką mam po dniu wczorajszym jest nie do opisania. to były 3h na prawdę ciężkiej a zarazem przyjemnej roboty. :)




          Podczas każdych zajęć Nele robiła krótki układ składający się z połączonych ze sobą figur. Momentami trzeba było z samej ziemi znaleźć się w ciągu 2 sekund na górze rury, zrobić kilka akrobacji i znowu znaleźć się na ziemi.... Na drugich zajęciach było troszkę trudniej bo te były robione głównie pod kontem instruktorek, które zjechały się z różnych miast Polski. Atmosfera była bardzo przyjazna a sama Nele okazała się meeega pozytywną osobą - robiła swoje szalone "iiiihhhhhaaaaa"co jakiś czas, aby dodać nam energii kiedy już zaczynało jej brakować do kolejnych powtórzeń. A na sam koniec kiedy robiliśmy sobie pamiątkowe foty nagle kazała mi wskoczyć sobie na barana (fotka poniżej- niestety lampa odbiła się w lustrze ;/ ) hehe Udało mi się wymienić z Nele kontaktami i już zastanawiam się kiedy i gdzie pojadę na kolejne warsztaty.

        Patrzyłam już w Porto za szkołami tańca na rurze i są, więc planuje zobaczyć jak w Portugalii temat pole dance jest rozwinięty. A 3 dni temu zamówiłam sobie już swoją rurę!!!! także już za kilka dni będę mogła ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć... jednak na razie muszę pozbyć się zakwasów...


Z pozdrowieniami dla całej grupy !! Jesteście niesamowite!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz